Koronawirus rodzi bez wątpienia efekt domina, a przez panującą sytuację rodzi się wiele nowych problemów wynikających z innych. Podobnie stało się w Boszkowie w jeden z pierwszych gorących weekendów maja. 

Na jednym z portali społecznościowych zaczęły pojawiać się zdjęcia, które ukazały śmieciową prawdę koronawirusa w Boszkowie. Obecne przepisy zabraniają spożywania posiłków w lokalach gastronomicznych, więc ludzie biorą jedzenie na wynos. Rodzi to efekt taki, że turyści złaknieni natury i odpoczynku, konsumują dania na wynos nad jeziorem lub w jego pobliżu. Kosze na śmieci bardzo szybko zostają przepełnione opakowaniami jednorazowego użytku. 



To powoduje efekt zaśmiecania okolic koszy lub pobliskich terenów zielonych. Co roku o tym czasie odbywała się akcja Czyścimy Jezioro Dominickie. Akcja, której na celu jest posprzątanie terenów przyległych do jeziora oraz samego jeziora, w którym po każdym sprzątaniu okazuje się, że wyłowiono z niego wiele śmieciowych "skarbów". Akcja odbywa się już od ponad 10 lat, ponieważ każdego roku podczas akcji zbierana jest naprawdę zatrważająca góra śmieci, który ciągle nie ubywa. 
Cały czas świadomość wielu osób przerasta fakt, że śmieciowy problem można rozwiązać w prosty sposób. Puszki, czy opakowania wystarczy wziąć w woreczek i nie wyrzucać po drodze, czy w lesie, a zebrać do swojego kosza. Bądźmy szczerzy - nawet setki koszów nie rozwiążą problemu, dopóki ludzie nie zmienią swojej mentalności śmieciowej. 

Jaki sens jest w zaśmiecaniu miejsca, w którym chcemy później odpoczywać? My tego nie wiemy...

Zapraszamy do obejrzenia dokumentu "Dycha", który pokazuje sens i cel akcji Czyścimy Jezioro Dominickie.

Zdjęcia: FB L. Baksalary